środa, 6 kwietnia 2016

Ao no Exorcist 2 (Yaoi)

Siemka!!!
Witajcie w kolejnej części mojego szybkiego opowiadania Yaoi <3 


                         Ao no Exorcist 2


   Od seansu filmowego w domu Okumury minął dokładnie tydzień. Koniec końców nie zostałem u Rina na noc, obaj nie wiedzieliśmy jak spojrzeć sobie w oczy. Nie miałem pojęcia czemu go pocałowałem, nie mogłem nad sobą zapanować! Był taki słodki! Miałem ochotę się na niego rzucić i... Sami wiecie co mu zrobić. Pierwsze dwa dni próbowałem pozbierać swoje myśli, doszedłem w końcu do wniosku, że naprawdę lubię Rina. Chciałem mu to nawet powiedzieć ale brunet mnie unika. Na lekcje wpada równo ze swoim młodszym bratem i równo z nim wychodzi, ciągle się do kogoś lei, gdy widzi że próbuję zagadać. Nie chcę przebywać ze mną sam na sam. Jeśli mam być szczery, to cholernie boli. Unika mnie jak ognia, prezentacja jaką razem mieliśmy zrobić, była jednym wielkim niewypałem, obaj dostaliśmy po dwói z plusem. Zaczynam się wkurzać na demona, nie dość że mnie unika i rani to jeszcze nawet się z tym nie kryje! Wszyscy jak tylko mnie widzą, krzyczą do Rina by wiał jak najdalej z tą, mnie za to poganiają bym za nim biegł. Kochani przyjaciele, nic tylko takich pozazdrościć. Wzięli to za dobrą zabawę! Ja się pytam, jak tak można?! Ech... Z resztą już postanowiłem, jeśli do tego idioty nie docierają słowa, przekonam go w inny sposób.
- Rin. - rzuciłem w jego stronę gdy zadzwonił dzwonek na przerwę.
   Chłopak odwrócił się w moją stronę, odpowiedział mi niechętnym spojrzeniem po czym zwiał z klasy. Wybiegłem za nim ale Okumura zniknął gdzieś za rogiem. Zacisnąłem zęby z wściekłości i podążyłem za nim. Nagle ktoś złapał mnie za rękę, był to mój przyjaciel Konekomaru.
- Wciąż wam się nie znudziło? - spytał obojętnym głosem.
- Jak widać on się świetnie bawi. - mruknąłem niezadowolony.
- Wczoraj mówił, że chowa się przed tobą w toalecie na końcu korytarza. - poinformował mnie.
- Serio? - zdziwiłem się.
- Powiedział, że to ostatnie miejsce w którym byś go szukał bo na początku roku znalazłeś na lustrze pająka, od tego czasu tam nie wchodzisz.
   Momentalnie przeszedł mnie dreszcz, na myśl o czarnym włochatym potworze.
- Dzięks stary. - poklepałem go po plecach.
- Nie wiem o co wam poszło ale to się zrobiło nudne. - machnął mi na pożegnanie rękom po czym się oddalił.
   Czym prędzej pobiegłem do męskiej łazienki. Wszedłem do środka, moim oczom ukazał się zdziwiony Rin.
- Co ty tu...
- Chcę pogadać. - przerwałem mu.
- Ale o czym niby...
- Dobrze wiesz. - znów nie dałem mu dokończyć.
   Rin wbił wzrok w podłogę. Lekko się zarumienił, nie trzeba być wybitnie inteligentnym by wiedzieć, że jest zawstydzony.
- Przepraszam, rozumiem że możesz nie chcieć mnie znać ale zrozum, nie mogłem już wytrzymać
- Nie o to chodzi. - odparł.
- Więc o co? - naciskałem.
- Nie chodzi o to że nie chcę cię znać! - wrzasnął w końcu. - Daj mi już spokój. - dodał po czym wszedł do kabiny toalety. Nie zdążył jej jednak zamknąć, ponieważ przytrzymałem drzwi.
- Wypad! - ponownie krzyknął.
   Zamknąłem nas w jednej kabinie. Przyparłem go do ściany
- Czemu mnie unikasz!? - spytałem pełen wściekłości a zarazem smutku.
- Nie unikam, wydaje ci się. - odparł unikając mojego wzroku. Zrobiłem kolejny krok w jego stronę, teraz nie był już w stanie uciec.
   Niestety, wciąż na mnie nie patrzył, to bolało, bardzo bolało. Pochyliłem się.
- Rin, proszę. - szepnąłem. - Spójrz na mnie, czemu się mnie boisz?
   Chłopak podniósł głowę, spojrzał mi w oczy. Również spojrzałem w jego. Demon był cały zarumieniony, jego usta rozchylone, w kącikach oczu, kryły się łzy. Był taki pociągający i słodki. Pochyliłem się jeszcze niżej, musnąłem delikatnie jego usta, Rin zarumienił się jeszcze mocniej.
- Shima. - szepnął.
   Tym razem pocałowałem go mocno i namiętnie. Rin niepewnie odwzajemniał pocałunki, wkrótce objął mnie wokół szyi.
- Mogę? Kocham cię, nie wytrzymam dłużej. - spytałem.
   Chłopak jedynie pokiwał głową. Na mojej twarzy pojawił się rozrabiacki uśmieszek. Pocałowałem go raz jeszcze. Językiem polizałem jego usta prosząc się o dostęp. Niestety Rin nie chciał za bardzo współpracować więc, nie odrywając ust, złapałem go za tyłek. W momencie kiedy złapał gwałtownie powietrze, otwierając przy tym usta, wepchnąłem mu język do buzi. Po chwili obaj rozpoczęliśmy walkę o dominację.
   Całowaliśmy się w ten sposób przez jakiś czas, po chwili oderwałem się od niego. Rin przybrał odcień buraka, jego oddech był bardzo szybki i nierówny. Wyglądał tak słodko i seksownie równocześnie. Wiedziałem że to się nie zakończy na całowaniu.
   Przybliżyłem się do jego ucha, chuchnąłem na nie, Rin lekko zadrżał na co zareagowałem cichym chichotem. Lekko polizałem jego ucho które wyglądało jak mały pomidorek.
   Nie wiedziałem, że uszy też mogą się zaczerwienić ze wstydu.
   Zjeżdżając powoli językiem natrafiłem na jego szyje. Słuchając nierównego oddech demona, zacząłem robić kółka językiem. Gdy zassałem lekko jego skórę na szyi, pozostawiając przy tym malinkę, poczułem jak zadrżał. Wiedząc że mu się to podoba kontynuowałem lizanie, ssanie i całowanie jego skóry. Byłem ciekaw jak zareaguję na pewną rzecz, delikatnie go ugryzłem. Rin zadrżał i złapał jedną ręką moją koszulę a drugą moje włosy. Przez to, bardziej mnie zachęcił do kontynuowania. Powoli rozpiąłem mu koszule. Błądząc po jego lekko umięśnionym torsie natrafiłam na dwa małe wystające punkt. Zacząłem delikatnie dotykać jego sutki na co Rin zadrżał i jęknął wprost do mojego ucha.
   Jednym, sprawnym ruchem ściągnąłem z niego koszulę, która wcześniej zsunęła mu się z ramion, przez co został od pasa w górę nagi. Przykleiłem się do prawego sutka, ssałem, całowałem i lekko przegryzałem. Nie zapomniałem też o jego drugim sutku, nim się zająłem inaczej, a mianowicie ręką.
   Z zadowoleniem słuchałem jego cichych jęków. Wiedziałem że nogi ma jak z waty i dłużej się nie utrzyma. Złapałem więc go za biodra podnosząc i nie odrywając głowy od sutka. Rin zacisnął mocniej moje włosy na co lekko zadrżałem. Odkleiłem się od niego dopiero gdy poczułem jak mi twardnieje. Przycisnąłem go bardzie do siebie przy okazji ocierając nasze krocza o siebie. Poczułem że też mu stoi. Usiadłem więc na toalecie, trzymając ciągle Rina. Teraz on siedział na mnie. Puściłem go i powiedziałem:
- Kontynuuj.
- Co?-powiedział zarazem podniecony i zdziwiony.
- Jak chcesz się dalej posunąć to kontynuuj.
- O-okej-odpowiedział zawstydzony.
   Wpierw delikatnie mnie pocałował. Później jego pocałunki były coraz namiętniejsze. Czułem ja cały drży z rozkoszy.
   Odwzajemniając pocałunki zacząłem rękoma błądzić po jego ciele na co zareagował cichymi jękami. Poczułem jak niezdarnie Rin próbuję ściągnąć ze mnie koszulę, pomogłem mu w tym.
Kiedy i moja klata była goła, przyciągnąłem go bliżej siebie. Zacząłem rozpinać jego rozporek od spodni, następnie podniosłem go i ściągnąłem z niego spodnie. Stał przede mną w samych bokserkach i zarumieniony po same uszy. Nie chciał mi nawet spojrzeć w twarz. Wyglądał niesamowicie uroczo, byłem szczęśliwy że jestem jedynym który widzi go w takim stanie.
Wstałem z toalety, po czym przyciągnąłem Rina do siebie. Złapałem go za podbródek i pocałowałem. Posadziłem go na kibelek po czym ponownie pocałowałem. Kucnąłem przed nim będąc na wysokości jego krocza. Złapałem za jego bokserki i zsunąłem je z niego.
   Widząc Rina całkowicie nagiego i zawstydzonego podnieciłem się jeszcze bardziej. Do tej pory takie sytuacje zdarzały się tylko w mojej wyobraźni. To wszystko było jak sen.
Jedną ręką zacząłem dotykać jego penisa, zaczynając od członka, kończąc na jajkach. Drugą zaś dłonią zjechałem nieco niżej. Z lekkim trudem włożyłem jeden palec. Zacząłem nim powoli poruszać na co Rin zaczął dość głośno jęczeć. Pierwszą ręką zacząłem co raz szybciej poruszać w dół i w górę, drugą też przyśpieszyłem. Wiedziałem że sprawia mu to wielką przyjemność więc byłem z siebie zadowolony.
   Po chwili dołączyłem drugi palec na co mocno zadrżał i głośno jęknął. Gdy poczułem, że nie ma oporu przy dwóch palcach dołączyłem trzeci. Chwilowo był opór ale po czasie Rin się rozluźnił i palce wchodziły gładko.
   Wiedziałem że dłużej się nie mogę powstrzymywać więc wyciągnąłem palce. Wstałem, rozpiąłem swój rozporek następnie wyciągnąłem swojego penisa i złapałem Rina za nogi które rozchyliłem by mieć lepszy dostęp do miejsca o którym zawsze marzyłem. Rin się na mnie patrzył pełnym podniecenia wzrokiem, miał ciężki i nie równy oddech, w kącikach oczu było widać łzy, miał zaszklone oczy. Widać było że trochę się bał ale bardziej był zadowolony z tej sytuacji.
   Przyciągnąłem go bliżej siebie. Powoli włożyłem swojego penisa do jego dziurki. Demona zacisnął zęby, po jego policzku popłynęła samotna łza. Pochyliłem się nad nim, następnie zlizałem słoną łezkę z jego policzka.
- Boli?-zapytałem z troską w głosie.
- N-Nie, jest... dobrze... mh- odpowiedział seksownie zdyszanym głosem.
- To dobrze. Zacznę się poruszać. - ostrzegłem.
- O-okej.
   Powoli zacząłem się poruszać. Było mi w nim cudownie. Najwyraźniej Rinowi również się podobało, ponieważ zaczął głośniej jęczeć. Z każdym dźwiękiem, wydanym przez chłopaka, poruszałem się szybciej z podniecenia. Rin doszedł, głośno przy tym jęcząc, słysząc jego seksowny głos, również doszedłem.
   Nagle drzwi łazienki otworzyły się, usłyszeliśmy kroki. Ktoś wszedł do toalety. Byłem przerażony lub bardziej wściekły, Rina za to obleciał totalny strach.
   Niestety moje instynkty, podniecenie oraz wrodzona wredota, wzięły górę. Nie miałem zamiaru przerywać naszej zabawy. Zacząłem ponownie się poruszać. Demon nie miał pojęcia co robić, nie był w stanie zachowywać się wystarczająco cicho. Postanowił więc, wgryźć się w swoją dłoń, by zdławić głos.
   Nie chciałem by się ranił, schyliłem się nad nim i go pocałowałem. Zaczęliśmy dyszeć sobie wprost do buzi, było to tak podniecające i przyjemne, że sam zacząłem cichutko pojękiwać.
   Kiedy tajemnicza osoba załatwiła swoje potrzeby fizjologiczne i zostawiła nas samych, odkleiliśmy się od siebie.
   Obaj jęczeliśmy i dyszeliśmy. Na koniec ponownie, lecz tym razem równo, doszliśmy. Na koniec pocałowałem Rina w czoło i wyszedłem z niego.
   Odpoczęliśmy chwilę i postanowiliśmy, w końcu się ogarnąć i wrócić na lekcje. Przez naszą małą zabawę, opuściliśmy już jeden przedmiot. Nie przejmuję się tym jednak, dzięki temu co właśnie się między nami stało, jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie!


***
W MIĘDZY CZASIE:
   Jak tylko wszedłem do tej cholernej toalety, wiedziałem że coś jet nie tak. Niestety zorientowałem się trochę zbyt późno. Ostatecznie już nigdy, przenigdy nie wejdę do tego kibla! Kto to kurde widział by dwóch gości się seksiło w kiblu szkolnym!!!
- Hej Bon! Widziałeś może Rina i Shime? - spytał Konekomaru.
- Nie, choć wolałbym zobaczyć tych idiotów niż... - urwałem.
- Acha... Nie wchodziłęś czasem do tej toalety na końcu korytarza? - spytał.
- Niestety tak, czemu cię to interesuje? - zdziwiłem się a zarazem zirytowałem na to wspomnienie.
- Bo byli tam Rin i Shima, myślałem że na nich wpadłeś. - wzruszył ramionami mój przyjaciel.
   Nagle dostałem oświecenia.
- Stary... - zwróciłem się do niego.
- Tak? - odparł pytaniem.
- Mamy problem.

czwartek, 31 marca 2016

Ao no Exorcist (Yaoi)

           Witam wszystkich na moim (niedawno stworzonym) blogu!!! <3 <3 <3 
   Zgaduję że większość z was zajrzała tu ponieważ wyświetliła sobie mój wpis na stronie SameQuizy. Jeśli trafiłeś tu przypadkiem i chcesz być na bieżąco co do dodawania następnych rozdziałów, odwiedź mnie. Nazywam się Lucy-chan a tytuły moich Quizów brzmią: ,,Co stanie się w rezydencji Slendermana" i ,,Twoja przygoda z Candy Popem". 
                                                JESZCZE JEDNO!!!   Opowiadanie które się tu pojawiło jest z gatunku Yaoi. Jeśli nie lubicie takich opowiadań, po prostu nie czytajcie tego. Oczywiście będę również wstawiać opowiadania z normalnymi parami, uzbroicie się więc proszę w cierpliwość i czekajcie na inne historyjki <3 <3 <3 



        Ao no Exorcist 
(Yaoi) RinxShima

                                    CZ.1


   Zastanawialiście się kiedyś czym jest prawdziwa miłość? Jakie uczucie jej towarzyszy? Jakie zmiany zachodzą w nas gdy jesteśmy zakochani? Myślałem o tym każdego dnia. Zastanawiałem się jak to jest być zakochanym, jakie to uczucie, gdy pragniesz poświęcić wszystko tej jedynej osobie. Obecnie moją głowę, zapełniają trochę inne myśli, zastanawiam się jak przekonać tą jedną jedyną osobę by mnie nie odrzuciła. 


-... Na za tydzień macie przygotować prezentacje o jednej z podanych dziś roślin. - powiedział profesor Okumura. - Dobierzcie się w pary i postarajcie, oceny z prezentacji będą odgrywać dużą rolę w średniej na koniec roku. - skończył swój wywód po czym spakował swoje rzeczy i wyszedł z sali. 
   Rozejrzałem się po sali. Wszyscy zaczęli dobierać się w pary. 
- Hej! - postanowiłem zagadać do najbliższych mi przyjaciół. - To o jakiej roślince robimy tę prezentacje? 
- Och... Shima... - zaciął się Konekomaru. - Wybacz ale my...
- Nie chcemy cię w naszej grupie. - dokończył Bon.
- Co? Czemu? - zdziwiłem się.
- Bo zawsze się obijasz i myślisz o laskach. - Odparł mi ponownie Bon.
- Nie prawda! - zaprotestowałem.
- Wybacz Shima. - uśmiechnął się Konekomaru. - Rin chyba również nie ma pary, może do niego dołączysz? 
- Ale z was przyjaciele! - oburzyłem się.
   Spojrzałem w stronę bruneta. Rin właśnie dostawał kosza od Shiemi, która wolała być w parze z Izumo. Jeśli mam być szczery, chciałbym być w parze z Okumurą ale z drugiej strony, uważałem że to zły pomysł.
   Zanim zdążyłem podjąć jakąkolwiek decyzję, Rin stał już obok mnie. 
- Z tego co widzę, nie masz pary Shima. - uśmiechnął się szeroko.
- Ech... No tak. - odpowiedziałem z westchnięciem. 
- W takim razie możemy być razem? - spytał.
- Tak, jasne. - mruknąłem pod nosem.
- Ekstra! - ekscytował się Okumura. - Co ty na to by przejść się do biblioteki? Możemy poszukać tam paru informacji o tych zielskach.
- Brzmi świetnie. - posłałem mu w odpowiedzi szczery uśmiech. 
   Razem udaliśmy się do biblioteki. Znaleźliśmy parę książek i zaczęliśmy je przeglądać. 
   Po jakiś dziesięciu minutach siedzenia w zupełnej ciszy, zacząłem się nudzić. Oderwałem nos znad lektury i zacząłem obserwować otoczenie. Mój wzrok skupił się jednak na Rinie. Zastanawiałem się w jaki sposób ten zawsze żywy i nierozgarnięty chłopak, jest tak bardzo skupiony na tym zadaniu. 
- Czemu tak się starasz? Zwykle nie interesują cię oceny. - przerwałem ciszę między nami.
- Yukio powiedział, że jeśli dostanę kolejną jedynkę urządzi mi takie piekło, że nie będę się w stanie pozbierać przez następny miesiąc. Znam mojego brata, wiem do czego jest zdolny. - odparł odrobinę zbitym głosem. 
- Kochany braciszek. - zaśmiałem się.
- Czasem żałuję, że nie jest taki jak ty. - westchnął Rin. Automatycznie zaniemówiłem i spojrzałem na niego pytająco. - Jesteś zabawny, wyluzowany i nieźle się z tobą dogaduje. - mrugnął do mnie po czym wrócił wzrokiem do książki. 
   Nic nie odpowiedziałem, gapiłem się na chłopaka tępym wzrokiem. W końcu dotarło do mnie, że w sumie zawsze taki był. Właśnie dzięki tej bezgranicznej szczerości i głupocie, Rin wywarł w moim sercu miejsce dla siebie. 
   Siedzieliśmy w bibliotece bite trzy godziny. Ustaliliśmy o czym będzie prezentacja, znaleźliśmy potrzebne informacje i na koniec odrobinę powygłupialiśmy. Czas leciał nieubłaganie a Rin musiał wracać do domu, zrobić bratu kolację.
- Może wpadniesz do nas. - zaproponował mi.
- Dzięki ale nie. - odparłem. - Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. 
- Szkoda, następnym razem wpadnij. 
- Jasne, postaram się.

***

   Minęły dwa dni od mojego spotkania z Rinem w bibliotece. Od tego czasu widywaliśmy się tylko w szkole.
- Hej! Shima!!! - wydarł mi się do ucha Okumura. 
- Ał! Nie krzycz tak! - skarciłem go.
- Yukio wyjechał na kilka dni, nie mam z kim jeść posiłków! Jestem taki samotny!!! - lamentował. 
- Dobrze słyszę? - wtrącił się nagle Konekomaru. Obaj z Bonem właśnie do nas podeszli. - Twój brat wyjechał?
- Taaa nie będzie go przed trzy dni. - westchnął Okumura.
- Powinieneś się cieszyć, zawsze na niego narzekasz. - rzucił mu Bon.
- No tak ale nie o to chodzi... - nadąsał się Rin.
- Więc o co? - spytałem.
- Bez Yukio jest strasznie cicho. Nie macie ochoty dziś do mnie wpaść? 
- Do ciebie? Po co niby? - spytał Bon.
- Możemy obejrzeć jakiś film. - wzruszył ramionami Okumura.
- Nie ma mowy.
- Nie mogę
- Odpuszczę sobie.
- Upiekę wam ciasto.
- Okej! - odparłem łącznie z Bonem i Konekomaru. 
- Fajnie a co obejrzymy? - spytał Rin.
- Może zrobimy sobie maraton horrorów? - zaproponował Bon.
   Wszyscy zaczęliśmy poważną dyskusję. Koniec końców, przystaliśmy na propozycje horrorów. Po lekcjach poszliśmy prosto do domu Rina. Zgodnie ze słowami chłopaka, mieszkanie było puste. 
- To może najpierw weź się za to ciasto. - rzucił Bon w stronę Okumury. 
- Tak, tak... Dajcie mi godzinkę, przez ten czas możecie wybrać kilka filmów, leżą w szafce pod telewizorem. 
   Chłopaki podeszli do szafki i zaczęli omawiać, który film obejrzeć najpierw. Nigdy nie przepadałem za horrorami więc nie miałem bladego pojęcia, który tytuł jest dobry. Ostatecznie rozsiadłem się w kuchni i obserwowałem Rina. 
   Demon uśmiechnął się na mój widok lecz nic nie powiedział. Czas jakby się zatrzymał. 
- Eee... Shima? - wyrwał mnie z zamyśleń Konekomaru. - Czemu się tak na niego gapisz? - szepnął.
- Co? Ja? 
Lekko się zarumieniłem, gdyż zrozumiałem jak to musiało wyglądać dla osób postronnych.
- Co tak szepczecie? - wtrącił się Bon.
- Nic! - odparłem i nerwowo zaśmiałem.
   Ponownie spojrzałem na Okumure i złapałem się na myśli, że w fartuszku kucharskim wygląda nawet pociągająco. 
- Okej! Ciasto się robi! - zawołał Rin.
- Ekstra! - odparł Bon.
- Miło! - Dodał Konekomaru.
- Słodko. - szepnąłem pod nosem. 
- Wybraliście już coś?
- Taaa... Mamy pięć filmów.
- Super! Zaraz wszystko będzie gotowe. - cieszył mordkę Rin. 
   Pół godziny później siedzieliśmy już wszyscy na kanapie czekając na Rina. Chłopak przyniósł jedzenie i napoje. Włączyliśmy film i tak właśnie zaczął się seans. 
   Pierwszym filmem był klasyk pt. ,,Piła”. Osobiście myślę, że jak na horror był on dość słaby, inne zdanie najwyraźniej miał Konekomaru, który podskoczył parę razy. Następnym filmem nosił tytuł ,,Lustra”. Co do tego horroru, muszę przyznać, że nie pozbędę się niektórych scen z pamięci. 
   Po obejrzeniu tych dwóch tytułów, postanowiliśmy zrobić sobie przerwę. Powoli, na podwórku, zapadał zmierzch. Bon poszedł do toalety a Konekomaru stanął przy oknie w kuchni, by pooddychać świeżym powietrzem. Znów zostałem z Rinem sam na sam. 
- Shima... Wiesz, jeśli mam być szczery to nie chcę więcej oglądać tych horrorów. - zaczął Rin.
   Spojrzałem w jego oczy, lekko się szkliły. Wyglądał na przestraszonego. Czyżby bał się bardziej takich filmów niż ja? Zapewne tak...
- Też nie mam ochoty dłużej siedzieć przed telewizorem. - odparłem odrobinę zbity z tropu. Nie miałem zielonego pojęcia jak zachować się w takiej sytuacji. 
- Nie ty zostaniesz potem sam w domu. - pociągnął nosem Rin. 
- Jeśli chcesz mogę zostać na noc, jutro jest sobota więc myślę, że nie będzie problemu. - zmusiłem się do obojętnego tonu głosu.
- Dziękuje Shima. - uśmiechnął się Rin. 
   Ponownie odwróciłem głowę w stronę demona. Malutkie łezki w kącikach oczu, lekki rumieniec, szczery i piękny uśmiech. To wszystko sprawiło, że ponownie zatopiłem się w myślach i straciłem nad sobą panowanie. Położyłem dłoń na policzku Okumury, następnie przeczesałem jego czarne włosy. Rin spojrzał na mnie lekko speszonym a zarazem pytającym wzrokiem.
- Shima co ty... 
   Nie dokończył ponieważ zatopiłem swoje wargi w jego ciepłych, miękkich i delikatnych wargach. Rin był wyraźnie zaskoczony ale już po chwili lekko rozchylił wargi dzięki czemu mogłem włożyć język w jego usta. Zaczęliśmy się namiętnie całować, zapominając o całym świecie. Rin objął mnie wokół szyi, ja za to powędrowałem rękoma na jego biodra. 
- Te! Demon! Papier w kiblu ci się skończył! - przywrócił nas do rzeczywistości krzyk Bona. 
   Odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni i zaczęliśmy rozglądać. Nic nie opiszę jednak naszej ulgi gdy spostrzegliśmy, że chłopak dopiero wchodził do pomieszczenia i niczego nie widział. W tej samej chwili z kuchni wyszedł Konekomaru.
- Nie drzyj się tak. - upomniał go. 
- Oczywiście, więc kulturalnie was poinformuję żebyście dla własnego dobra nie wchodzili do łazienki. - odpowiedział Bon i wskazał lewym kciukiem drogę do pomieszczenia. - Okumura, nie mam pojęcia czego dodałeś do tego ciasta ale nieźle poszło. 
- Eee... Dzięki? - zmieszał się Rin. 
- Hej a wy co tak dziwnie wyglądacie? Ominęło mnie coś? - spytał Bon.
- Nie, nic. - pokręciłem głową. 
- Okej. To wracamy do seansu? - spytał Konekomaru.
- Jestem za! - krzyknął Bon.
- Ja również! - ponownie zaśmiałem się nerwowo.
- Jasne! - dodał Rin. 





Oki! Jestem chamem, który tu      zakończy! Oczekujecie kolejnej  części!!

wtorek, 29 marca 2016

Hejka drodzy czytelnicy!



   Tak dla jasności, jestem kompletnie zielona jeśli chodzi o tworzenie blogów więc proszę o wyrozumiałość z waszej strony. Jak sama nazwa wskazuje, będę wstawiać tu różne opowiadania. Nie będą one krótkie ale nie chcę was również zanudzać długimi opowiadaniami. Ogólnie chciałabym żebyśmy powoli się poznawali ale tak na start pragnę zaznaczyć, że czytam mangi i oglądam anime oraz czytam creepypasy, jestem osobą otwartą oraz zabawną. Mam nadzieję że mnie polubicie i uda mi się was choć odrobinkę pocieszyć lub rozśmieszyć. <3 <3 <3