środa, 6 kwietnia 2016

Ao no Exorcist 2 (Yaoi)

Siemka!!!
Witajcie w kolejnej części mojego szybkiego opowiadania Yaoi <3 


                         Ao no Exorcist 2


   Od seansu filmowego w domu Okumury minął dokładnie tydzień. Koniec końców nie zostałem u Rina na noc, obaj nie wiedzieliśmy jak spojrzeć sobie w oczy. Nie miałem pojęcia czemu go pocałowałem, nie mogłem nad sobą zapanować! Był taki słodki! Miałem ochotę się na niego rzucić i... Sami wiecie co mu zrobić. Pierwsze dwa dni próbowałem pozbierać swoje myśli, doszedłem w końcu do wniosku, że naprawdę lubię Rina. Chciałem mu to nawet powiedzieć ale brunet mnie unika. Na lekcje wpada równo ze swoim młodszym bratem i równo z nim wychodzi, ciągle się do kogoś lei, gdy widzi że próbuję zagadać. Nie chcę przebywać ze mną sam na sam. Jeśli mam być szczery, to cholernie boli. Unika mnie jak ognia, prezentacja jaką razem mieliśmy zrobić, była jednym wielkim niewypałem, obaj dostaliśmy po dwói z plusem. Zaczynam się wkurzać na demona, nie dość że mnie unika i rani to jeszcze nawet się z tym nie kryje! Wszyscy jak tylko mnie widzą, krzyczą do Rina by wiał jak najdalej z tą, mnie za to poganiają bym za nim biegł. Kochani przyjaciele, nic tylko takich pozazdrościć. Wzięli to za dobrą zabawę! Ja się pytam, jak tak można?! Ech... Z resztą już postanowiłem, jeśli do tego idioty nie docierają słowa, przekonam go w inny sposób.
- Rin. - rzuciłem w jego stronę gdy zadzwonił dzwonek na przerwę.
   Chłopak odwrócił się w moją stronę, odpowiedział mi niechętnym spojrzeniem po czym zwiał z klasy. Wybiegłem za nim ale Okumura zniknął gdzieś za rogiem. Zacisnąłem zęby z wściekłości i podążyłem za nim. Nagle ktoś złapał mnie za rękę, był to mój przyjaciel Konekomaru.
- Wciąż wam się nie znudziło? - spytał obojętnym głosem.
- Jak widać on się świetnie bawi. - mruknąłem niezadowolony.
- Wczoraj mówił, że chowa się przed tobą w toalecie na końcu korytarza. - poinformował mnie.
- Serio? - zdziwiłem się.
- Powiedział, że to ostatnie miejsce w którym byś go szukał bo na początku roku znalazłeś na lustrze pająka, od tego czasu tam nie wchodzisz.
   Momentalnie przeszedł mnie dreszcz, na myśl o czarnym włochatym potworze.
- Dzięks stary. - poklepałem go po plecach.
- Nie wiem o co wam poszło ale to się zrobiło nudne. - machnął mi na pożegnanie rękom po czym się oddalił.
   Czym prędzej pobiegłem do męskiej łazienki. Wszedłem do środka, moim oczom ukazał się zdziwiony Rin.
- Co ty tu...
- Chcę pogadać. - przerwałem mu.
- Ale o czym niby...
- Dobrze wiesz. - znów nie dałem mu dokończyć.
   Rin wbił wzrok w podłogę. Lekko się zarumienił, nie trzeba być wybitnie inteligentnym by wiedzieć, że jest zawstydzony.
- Przepraszam, rozumiem że możesz nie chcieć mnie znać ale zrozum, nie mogłem już wytrzymać
- Nie o to chodzi. - odparł.
- Więc o co? - naciskałem.
- Nie chodzi o to że nie chcę cię znać! - wrzasnął w końcu. - Daj mi już spokój. - dodał po czym wszedł do kabiny toalety. Nie zdążył jej jednak zamknąć, ponieważ przytrzymałem drzwi.
- Wypad! - ponownie krzyknął.
   Zamknąłem nas w jednej kabinie. Przyparłem go do ściany
- Czemu mnie unikasz!? - spytałem pełen wściekłości a zarazem smutku.
- Nie unikam, wydaje ci się. - odparł unikając mojego wzroku. Zrobiłem kolejny krok w jego stronę, teraz nie był już w stanie uciec.
   Niestety, wciąż na mnie nie patrzył, to bolało, bardzo bolało. Pochyliłem się.
- Rin, proszę. - szepnąłem. - Spójrz na mnie, czemu się mnie boisz?
   Chłopak podniósł głowę, spojrzał mi w oczy. Również spojrzałem w jego. Demon był cały zarumieniony, jego usta rozchylone, w kącikach oczu, kryły się łzy. Był taki pociągający i słodki. Pochyliłem się jeszcze niżej, musnąłem delikatnie jego usta, Rin zarumienił się jeszcze mocniej.
- Shima. - szepnął.
   Tym razem pocałowałem go mocno i namiętnie. Rin niepewnie odwzajemniał pocałunki, wkrótce objął mnie wokół szyi.
- Mogę? Kocham cię, nie wytrzymam dłużej. - spytałem.
   Chłopak jedynie pokiwał głową. Na mojej twarzy pojawił się rozrabiacki uśmieszek. Pocałowałem go raz jeszcze. Językiem polizałem jego usta prosząc się o dostęp. Niestety Rin nie chciał za bardzo współpracować więc, nie odrywając ust, złapałem go za tyłek. W momencie kiedy złapał gwałtownie powietrze, otwierając przy tym usta, wepchnąłem mu język do buzi. Po chwili obaj rozpoczęliśmy walkę o dominację.
   Całowaliśmy się w ten sposób przez jakiś czas, po chwili oderwałem się od niego. Rin przybrał odcień buraka, jego oddech był bardzo szybki i nierówny. Wyglądał tak słodko i seksownie równocześnie. Wiedziałem że to się nie zakończy na całowaniu.
   Przybliżyłem się do jego ucha, chuchnąłem na nie, Rin lekko zadrżał na co zareagowałem cichym chichotem. Lekko polizałem jego ucho które wyglądało jak mały pomidorek.
   Nie wiedziałem, że uszy też mogą się zaczerwienić ze wstydu.
   Zjeżdżając powoli językiem natrafiłem na jego szyje. Słuchając nierównego oddech demona, zacząłem robić kółka językiem. Gdy zassałem lekko jego skórę na szyi, pozostawiając przy tym malinkę, poczułem jak zadrżał. Wiedząc że mu się to podoba kontynuowałem lizanie, ssanie i całowanie jego skóry. Byłem ciekaw jak zareaguję na pewną rzecz, delikatnie go ugryzłem. Rin zadrżał i złapał jedną ręką moją koszulę a drugą moje włosy. Przez to, bardziej mnie zachęcił do kontynuowania. Powoli rozpiąłem mu koszule. Błądząc po jego lekko umięśnionym torsie natrafiłam na dwa małe wystające punkt. Zacząłem delikatnie dotykać jego sutki na co Rin zadrżał i jęknął wprost do mojego ucha.
   Jednym, sprawnym ruchem ściągnąłem z niego koszulę, która wcześniej zsunęła mu się z ramion, przez co został od pasa w górę nagi. Przykleiłem się do prawego sutka, ssałem, całowałem i lekko przegryzałem. Nie zapomniałem też o jego drugim sutku, nim się zająłem inaczej, a mianowicie ręką.
   Z zadowoleniem słuchałem jego cichych jęków. Wiedziałem że nogi ma jak z waty i dłużej się nie utrzyma. Złapałem więc go za biodra podnosząc i nie odrywając głowy od sutka. Rin zacisnął mocniej moje włosy na co lekko zadrżałem. Odkleiłem się od niego dopiero gdy poczułem jak mi twardnieje. Przycisnąłem go bardzie do siebie przy okazji ocierając nasze krocza o siebie. Poczułem że też mu stoi. Usiadłem więc na toalecie, trzymając ciągle Rina. Teraz on siedział na mnie. Puściłem go i powiedziałem:
- Kontynuuj.
- Co?-powiedział zarazem podniecony i zdziwiony.
- Jak chcesz się dalej posunąć to kontynuuj.
- O-okej-odpowiedział zawstydzony.
   Wpierw delikatnie mnie pocałował. Później jego pocałunki były coraz namiętniejsze. Czułem ja cały drży z rozkoszy.
   Odwzajemniając pocałunki zacząłem rękoma błądzić po jego ciele na co zareagował cichymi jękami. Poczułem jak niezdarnie Rin próbuję ściągnąć ze mnie koszulę, pomogłem mu w tym.
Kiedy i moja klata była goła, przyciągnąłem go bliżej siebie. Zacząłem rozpinać jego rozporek od spodni, następnie podniosłem go i ściągnąłem z niego spodnie. Stał przede mną w samych bokserkach i zarumieniony po same uszy. Nie chciał mi nawet spojrzeć w twarz. Wyglądał niesamowicie uroczo, byłem szczęśliwy że jestem jedynym który widzi go w takim stanie.
Wstałem z toalety, po czym przyciągnąłem Rina do siebie. Złapałem go za podbródek i pocałowałem. Posadziłem go na kibelek po czym ponownie pocałowałem. Kucnąłem przed nim będąc na wysokości jego krocza. Złapałem za jego bokserki i zsunąłem je z niego.
   Widząc Rina całkowicie nagiego i zawstydzonego podnieciłem się jeszcze bardziej. Do tej pory takie sytuacje zdarzały się tylko w mojej wyobraźni. To wszystko było jak sen.
Jedną ręką zacząłem dotykać jego penisa, zaczynając od członka, kończąc na jajkach. Drugą zaś dłonią zjechałem nieco niżej. Z lekkim trudem włożyłem jeden palec. Zacząłem nim powoli poruszać na co Rin zaczął dość głośno jęczeć. Pierwszą ręką zacząłem co raz szybciej poruszać w dół i w górę, drugą też przyśpieszyłem. Wiedziałem że sprawia mu to wielką przyjemność więc byłem z siebie zadowolony.
   Po chwili dołączyłem drugi palec na co mocno zadrżał i głośno jęknął. Gdy poczułem, że nie ma oporu przy dwóch palcach dołączyłem trzeci. Chwilowo był opór ale po czasie Rin się rozluźnił i palce wchodziły gładko.
   Wiedziałem że dłużej się nie mogę powstrzymywać więc wyciągnąłem palce. Wstałem, rozpiąłem swój rozporek następnie wyciągnąłem swojego penisa i złapałem Rina za nogi które rozchyliłem by mieć lepszy dostęp do miejsca o którym zawsze marzyłem. Rin się na mnie patrzył pełnym podniecenia wzrokiem, miał ciężki i nie równy oddech, w kącikach oczu było widać łzy, miał zaszklone oczy. Widać było że trochę się bał ale bardziej był zadowolony z tej sytuacji.
   Przyciągnąłem go bliżej siebie. Powoli włożyłem swojego penisa do jego dziurki. Demona zacisnął zęby, po jego policzku popłynęła samotna łza. Pochyliłem się nad nim, następnie zlizałem słoną łezkę z jego policzka.
- Boli?-zapytałem z troską w głosie.
- N-Nie, jest... dobrze... mh- odpowiedział seksownie zdyszanym głosem.
- To dobrze. Zacznę się poruszać. - ostrzegłem.
- O-okej.
   Powoli zacząłem się poruszać. Było mi w nim cudownie. Najwyraźniej Rinowi również się podobało, ponieważ zaczął głośniej jęczeć. Z każdym dźwiękiem, wydanym przez chłopaka, poruszałem się szybciej z podniecenia. Rin doszedł, głośno przy tym jęcząc, słysząc jego seksowny głos, również doszedłem.
   Nagle drzwi łazienki otworzyły się, usłyszeliśmy kroki. Ktoś wszedł do toalety. Byłem przerażony lub bardziej wściekły, Rina za to obleciał totalny strach.
   Niestety moje instynkty, podniecenie oraz wrodzona wredota, wzięły górę. Nie miałem zamiaru przerywać naszej zabawy. Zacząłem ponownie się poruszać. Demon nie miał pojęcia co robić, nie był w stanie zachowywać się wystarczająco cicho. Postanowił więc, wgryźć się w swoją dłoń, by zdławić głos.
   Nie chciałem by się ranił, schyliłem się nad nim i go pocałowałem. Zaczęliśmy dyszeć sobie wprost do buzi, było to tak podniecające i przyjemne, że sam zacząłem cichutko pojękiwać.
   Kiedy tajemnicza osoba załatwiła swoje potrzeby fizjologiczne i zostawiła nas samych, odkleiliśmy się od siebie.
   Obaj jęczeliśmy i dyszeliśmy. Na koniec ponownie, lecz tym razem równo, doszliśmy. Na koniec pocałowałem Rina w czoło i wyszedłem z niego.
   Odpoczęliśmy chwilę i postanowiliśmy, w końcu się ogarnąć i wrócić na lekcje. Przez naszą małą zabawę, opuściliśmy już jeden przedmiot. Nie przejmuję się tym jednak, dzięki temu co właśnie się między nami stało, jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie!


***
W MIĘDZY CZASIE:
   Jak tylko wszedłem do tej cholernej toalety, wiedziałem że coś jet nie tak. Niestety zorientowałem się trochę zbyt późno. Ostatecznie już nigdy, przenigdy nie wejdę do tego kibla! Kto to kurde widział by dwóch gości się seksiło w kiblu szkolnym!!!
- Hej Bon! Widziałeś może Rina i Shime? - spytał Konekomaru.
- Nie, choć wolałbym zobaczyć tych idiotów niż... - urwałem.
- Acha... Nie wchodziłęś czasem do tej toalety na końcu korytarza? - spytał.
- Niestety tak, czemu cię to interesuje? - zdziwiłem się a zarazem zirytowałem na to wspomnienie.
- Bo byli tam Rin i Shima, myślałem że na nich wpadłeś. - wzruszył ramionami mój przyjaciel.
   Nagle dostałem oświecenia.
- Stary... - zwróciłem się do niego.
- Tak? - odparł pytaniem.
- Mamy problem.